Ogrodzone osiedle z ochroniarzem lub monitoringiem przez wiele lat było postrzegane jako symbol nieruchomości z wyższej półki, dostępnej tylko dla nielicznych. Ogrodzenie i ochrona miały dawać mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa, którego brakowało na otwartych osiedlach z okresu PRLu. Czy jednak faktycznie na osiedlu zamkniętym można czuć się bezpiecznie? Czy warto kupić mieszkanie na zamkniętym osiedlu? Spróbujmy znaleźć argumenty za i przeciw temu rozwiązaniu.
Zamknięte osiedla – bezpieczeństwo to podstawa
Zamknięte osiedla od początku swojego powstania wzbudzają wiele emocji. Osoby, które je wybierają jako swoje miejsce zamieszkania, doceniają poczucie bezpieczeństwa. Nie jest ono bowiem dostępne dla osób postronnych, gdyż mieszkańcy są chronieni przez bramy, domofony, monitoring czy ochronę. W obrębie osiedla poruszają się jedynie jego mieszkańcy i ich goście, dzięki czemu mieszkańcy nie obawiają się kradzieży, rozbojów czy wieczornych libacji, które mogą być uciążliwe na osiedlach otwartych.
Poczucie bezpieczeństwa, jakie daje stały monitoring, ma jednak również drugą stronę medalu, którą jest brak prywatności. Kamery nagrywają wszystko, co dzieje się na osiedlu, więc trudno mówić tutaj o dyskrecji i zachowaniu anonimowości. Portier czy ochroniarz może poprzez obserwację dobrze poznać tryb życia każdego z mieszkańców i może stać się źródłem wiedzy o nich dla osób mających niekoniecznie czyste intencje. Koło się zatem zamyka i to, co miało dawać poczucie bezpieczeństwa staje się źródłem wiedzy, która to poczucie może zburzyć.
Osiedle zamknięte – pełne podobnych do siebie ludzi
Kupno mieszkania na osiedlu zamkniętym można było, zwłaszcza na początku ich powstawania, traktować jako potwierdzenie swojego statusu społecznego, bo nie każdy mógł sobie pozwolić na mieszkanie na takim osiedlu. Dla mieszkańców było to zjawiskiem pozytywnym, gdyż osiedla zamknięte są wolne od patologicznej biedy oraz dużej części problemów społecznych. Niestety spowodowało to szerzenie podziałów społecznych oraz większą niechęć do mieszkańców osiedli zamkniętych.
Sytuacja ta jednak mocno się zmieniła, gdyż zamknięte osiedle przestało być synonimem luksusu. Wydzielanie przestrzeni osiedla odbywa się bowiem już nie tylko w prestiżowych lokalizacjach, ale również w bardziej peryferyjnych dzielnicach miast. Można powiedzieć, że stało się ono pewnego rodzaju standardem wymuszonym przez oczekiwania społeczne.
Zamknięte osiedla – parking tylko dla wybranych
Osiedle zamknięte to nie tylko mieszkańcy, ale również ich samochody. Na zamkniętych osiedlach mieszkańcy mają przypisane miejsca parkingowe, na których mogą parkować. Ich liczba jest zwykle mniejsza od liczby mieszkań, co oznacza, że niektórzy właściciele nie mogą parkować samochodu na terenie osiedla.
W związku z tym szukają oni miejsca do parkowania poza terenem zamkniętego osiedla, czego efektem jest zastawianie wszelkich możliwych skrawków przestrzeni publicznej samochodami. Gdy wieczorem przejedziesz w okolicy zamkniętych osiedli z pewnością zauważysz, że wokół ogrodzenia stoją w przeróżnych pozycjach samochody mieszkańców, którzy nie mają swoich miejsc parkingowych.
Osiedla zamknięte – utrudniają komunikację
Kolejnym problemem, który dotyczy nie tylko mieszkańców osiedli zamkniętych, ale również ich sąsiadów, jest komunikacja. Na otwartych osiedlach komunikacja odbywa się w dowolnym kierunku i w większość miejsc w okolicy można dotrzeć najkrótszą drogą. Natomiast na osiedlu zamkniętym zwykle jest tylko jedna brama, przez którą można opuścić osiedle. Powoduje to konieczność nadkładania drogi, gdy chcemy dotrzeć do miejsca położonego tuż za płotem, ale z drugiej strony niż brama. Im większe osiedle, tym dłuższy kawał drogi do nadrobienia.
Problem z zaburzeniem ciągów komunikacyjnych dotyczy nie tylko mieszkańców osiedla zamkniętego, ale również okolicy. Bardzo często dzieje się tak, że deweloper buduje osiedle na terenach, przez które mieszkańcy okolicy skracali sobie drogę do przystanków, szkół, sklepów itd. Nagle w tym miejscu wyrastają ogrodzone bloki, które odcinają mieszkańcom drogę i wymuszają poszukiwanie tras alternatywnych, znacznie dłuższych i bardziej skomplikowanych. Trudno się zatem dziwić, że budzi to ich niechęć nie tylko do deweloperów, ale i do osób mieszkających na zamkniętym osiedlu, choć są oni bogu ducha winni i nie mieli wpływu na usytuowanie inwestycji i płot, który pojawił się w tym miejscu.
Osiedla zamknięte – jaka jest ich przyszłość?
Analizując wszystkie powyższe cechy można powiedzieć, że choć zamknięte osiedla mają swoje zalety, to jednak coraz częściej mówi się o ich wadach. Uznawane są one nie tylko za problematyczne ze względu na wyżej wymienione wady, ale pojawia się również argument zaburzania estetyki przestrzennej.
Niektóre miasta, m.in. Kraków, w uchwale krajobrazowej wprowadziły przepis, który wyklucza grodzenie osiedli mieszkaniowych i powoduje, że nowobudowane osiedla muszą mieć charakter otwarty. Inne miasta również wprowadzają podobne regulacje w życie, czy to w specjalnych uchwałach miejskich, czy dodając stosowne zapisy w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Jednym słowem osiedla grodzone powoli odchodzą do lamusa, bo coraz więcej mówi się o tym, że w pełni otwarta przestrzeń jest znacznie korzystniejsza i to pod wieloma względami.
Biorąc to wszystko pod uwagę można mieć wątpliwości, czy zamknięte osiedle to faktycznie dobry wybór i czy warto kupić mieszkanie na jego terenie. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż wiele zależy od indywidualnych potrzeb przyszłych mieszkańców oraz innych czynników, które mają wpływ na wybór mieszkania, m.in. lokalizacja, metraż czy funkcjonalność wnętrza. Nie należy zatem od razu odrzucać mieszkań zamkniętych osiedlach, jak i nie ma powodów, by trzymać się kurczowo decyzji o zakupie mieszkania na takim osiedlu. Warto spojrzeć na oferty mieszkań kompleksowo i wybrać takie, które w największym stopniu dopasowane jest do kryteriów, a to, czy będzie to zamknięte osiedle czy też otwarte nie powinno być głównym kryterium wyboru.
Pomocne materiały:
